niedziela, 20 marca 2011

Lepiej późno niż wcale

Nie bez przyczyny tak zatytuowałam mój pierwszy post. To powiedzenie wydaje mi się adekwatne do sytuacji w której się znalazłam. Przekroczyłam już magiczną granicę trzydziestu wiosen i dopiero wiję sobie własne gniazdko, wiedząc, że wielu z moich znajomych już dawno jest na swoim. Z drugiej strony (tu próba wytłumaczenia siebie) o własne, wymarzone przysłowiowe M4 teraz bardzo trudno:niskie pensje, wysokie ceny za metr kwadratowy mieszkania, umowy kredytowe na O ZGROZO! 30 lat! Trzeba być odważnym i ryzykantem, żeby się postarać o lokum w obecnych czasach, albo wygrać w totka,odziedziczyć spadek, lub mieć bogatego męża ;) Niestety do tej pory nic nie wygrałam, nie odziedziczyłam i bogaty mąż też się gdzies zakamuflował, że trudno go znaleźć. Mimo to od ponad roku jestem szczęsliwą posiadaczką małego mieszkanka, które jest już prawie gotowe i czeka na mnie. Wiem jednak że przejscie przez wszystkie etapy od kupna,odbioru, poprzez organizację i urządzanie to dla wielu młodych niejednokrotnie "czarna magia". Stąd pomysł na bloga :) Postaram się w miarę możliwosci opisać krok po kroku moje jak to ujęłam w tytule bloga zmagania z wiatrakami czyli ogółem problemów i dylematów związanych z kupnem mieszkania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz